Publikacje o Raciążu i Ziemi Raciąskiej

Czarownice w Kiełbowie. Sąd wójtowski 16 czerwca 1724 roku.

 

 

 

 

 

 

 

Fragmenty i skróty dotyczące Kiełbowa pochodzą z książki profesora Jacka Wijaczka  „Czarownicom żyć nie dopuścisz”

 

W drugiej połowie XVIII w, sporadycznie oskarżenia o czary kończyły się procesami, o tyle inaczej było w pierwszej połowie tego stulecia. Potwierdza to publikowany materiał źródłowy dotyczący procesu przeprowadzonego we wsi Kiełbowo.

Rozprawa sądowa odbyła się 16-17 czerwca 1724 r. w domu drobnego szlachcica Stanisława Chyczewskiego. Sąd wójtowski pojawił się we wsi w składzie:

- Jan Ciesielski – wójt raciąski

- Stefan Chojnowicz – pisarz

- Wojciech Sobolewski – cechmistrz

- Jakub Gregorowski – ławnik przysięgły

- Franciszek Kubniewski – ławnik przysięgły.

Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy zapis rozprawy  powstał w trakcie posiedzenia, czy później. Nie zachował się wyrok.

W rozprawie  oprócz członków sądu uczestniczyło siedmiu szlachciców: Jakub Ubysz, Stanisław Sękowski ze Strożęcina, Tomasz Rupieński z Kiełbowa, Maciej Chyczewski z Chyczewa, Kacper Chyczewski z Wępił i licznie zgromadzeni mieszkańcy.

Przed obliczem sądu postawiono Katarzynę, pochodzącą z Małej Wsi parafii Koziebrody.  Nie znamy jej wieku ani stanu cywilnego, natomiast pracowała od lat jako służąca (dziewka) w domach drobnej szlachty mazowieckiej w powiecie raciąskim. Zeznania świadków:

  1. JM pan Rupieński, na co świadkiem jest JMć pan Kocięcki Wojciech, iż ta pomieniona Katarzyna, którą przy okazji chciał uderzyć, powiedziała, że ci tę rękę utną co nią bić chcesz i tak się stało według jej mowy nazajutrz.
  2. JM pan Majcher Chyczewski zeznaje, że po jej odstaniu od JMć pana Paprockiego niczego bydła dochować się nie mogę. JMć Konderacki przestrzegał mnie, abym się tej dziewki do służby nie dopomniał, mówiąc; aby ci Mci panie Chyczewskiego złego nie zrobiła.
  3. Pan Stanisław Wiśniewski zeznaje, że tylko z jej ręki piłem wódkę i zaraz w drodze nudność mnie wziena, gdzie ani jeść, ani pić nie mogłem, a w ten czas jechałem na wesele Stanisława Chyczewskiego, z którego powracając w boru konie obróciwszy się do błota stanęły, a w tym się zło odezwało i przerzuciło przez dyszel. Stanisław Wiśniewski zeznaje dalej, Ze w nocy widział białogłowę, twarz mającą osłonioną fartuchem, która go nożycami  za bok złapała i od tego czasu diabelstwo odzywa.
  4. JMć Kacper Chyczewski zeznaje, iż świętej pamięci matka nieboszczka narzekała też na Katarzynę, że jej do śmierci była okazyją i do zgonu życia to potwierdzała.

     5.Tenże JMć Kacper Chyczewski zeznaje to, że diabelstwo przez tegoż pomienionego Stanisława Chyczewskiego  wrzeszczało […]„siędzie na kamienisko i postraszę konisko

      pod tym paniskiem, żeby z niego szyję złomało i więcej nie narzekało na nieszczęsne gorzałczysko, która pił on od tej  Katarzyny w Drobinie.

  1. JMć pan Tomasz Chyczewski zeznaje, jako Stanisław Chyczewski uciekał do chrostów, aż go ten pan Chyczewski z żoną jego gonił i prowadząc go do domu diabelstwo obaczywszy, też Katarzynę wołało przez niego, o ziemię go uderzywszy, że już nie rzekę, bo mi ciotucha zakazała.

Stanisław Wiśniewski i Jan Kałkowski potwierdzili, że Katarzyna była sądzona w Koziebrodach 25 maja 1717 roku. Z pomocą stróża uciekła i przybrała imię Maryna.

Stanisław Wiśniewski i Jan Kałkowski tutejsi obywatele Kiełkowscy, juramentem stwierdzili, że pomieniona Katarzyna dobrowolnie przyznała się do pierwszych konfessat, że powołana [przez kobiety], które przez stos zeszły z tego świata w Koziebrodach, z kłody za pofolgowaniem stróża uszła , który dał mi informację , abym się nie zwała Katarzyną, tylko Maryną.

Sąd po wysłuchaniu oskarżeń i zeznań świadków postanowił oddać oskarżoną kobietę katu, każąc mu trzykrotnie torturować.

Nie wiemy jakie zastosowano tortury, która już w trakcie pierwszych zeznała.

Frąckowa Teresa z Małej Wsi ,  pokropiła ją czymś, ale czym i z jakiego powodu nie wiedziała

W trakcie drugiego przesłuchania przyznała się do otrucia nieboszczki Chyczewskiej, a na to namówiła mnie Stanisławowa, żona cieśli. Otrucia dokonała za pomocą czarnego proszku kupionego podczas jarmarku w Raciążu. Dodała, że czarownicą jest Maryśka mieszkająca u chłopa Kacpra w Kiełbowie poddanego Kazimierza Chyczewskiego.

W trakcie trzecich tortur musiano ją pytać o inne znane jej czarownice, wymieniła bowiem imiona nazwiska kilku kobiet mieszkanek wsi w okolicy Kiełbowa, m. In. W Młodochowie, Kaczorowach, Królach, Łępiku. Dziewka Maryśka mieszkająca w Lutomierzynie miała umieścić truciznę w borówkach, aby doprowadzić do śmierci Katarzynę, córkę starosty płockiego Walentego Bogusławskiego. Trucizny nie podała sama, lecz za pośrednictwem nieświadomej Katarzyny Kraszowskiej.

Następnego dnia 17 czerwca, sąd postanowił ponownie oddać Katarzynę w ręce kata, co było złamaniem  obowiązującego prawa, pozwalającego jedynie trzykrotnie torturować osobę oskarżoną o czary. Prawem jak widać, sąd raciąski się nie przejmował.

Nie znamy wyroku, lecz Katarzyna a Małej Wsi zapewne została skazana na śmierć przez spalenie na stosie. Tak liczne złe uczynki, w tym otrucie szlachcianki Chyczewskiej, a także zadanie diabła Stanisławowi Chyczewskiemu, nie mogły się obejść bez najsurowszej kary. Na dodatek zawarła pakt z diabłem i bywała na łysej górze.

Z dokumentacji sądowej dotyczącej Katarzyny z Małej Wsi dowiadujemy się, że w 1717 roku toczył się proces w Koziebrodach, gdzie sądzono kilka kobiet, które uznano za czarownice i spalono na stosie.

Nie wiemy, czy pomówione przez Katarzynę  kobiety zostały aresztowane i postawione przed obliczem sądu. Pewne jest, że stalo się z jedną z nich. Zachowała się bowiem notatka sporządzona  przez pisarza raciąskiego 21 czerwca 1724 r. Sąd bezpośrednio z Kiełbowa udał się do wsi Pawlaki, należącej do Mikołaja Charzyńskiego. Wraz z sądem udał się kat, który torturował mieszkankę Pawlaków – Katarzynę, zwana Piotrkową wdową.

Wydarzenia, o których mowa, odbyły się według schematu występującego w związku z oskarżeniami o czary. W którejś miejscowości kumulowały się nieszczęścia dnia codziennego spadające na ludzi lub ich dobytek. Poszkodowani zaczynali szukać przyczyny nieszczęścia i najczęściej szukali ich wśród sąsiadów, ludzi sobie znanych, z którymi pozostawali w sporach, lub podejrzewanych o to, że posiedli umiejętność szkodzenia innym ludziom, które w lokalnej społeczności cieszyły się złą sławą czarownicy. Wiarę w diabła i pomagające mu czarownice od dziesięcioleci utwierdzało w społecznośći społecznej duchowieństwo.

 

 

 

 

 

Wyświetlony 768 razy Ostatnio zmieniany środa, 12 kwiecień 2023 20:35

O Wirtualnym Muzeum

 

  Misją naszego Muzeum Ziemi Raciąskiej jest dbanie o powierzone dziedzictwo kulturowe oraz upowszechnianie przeszłości i pamięci we współczesnym społeczeństwie. Mamy na celu stworzenie  możliwości zapoznania się z przedstawioną historią miasta w postaci zdjęć oraz artykułów.

 

Regulamin

Regulamin serwisu

Strony urzędowe Raciąża

Zapisz się na newsletter

Bądź na bieżąco z nowymi zasobami

 

 

„Stronę wykonano w ramach projektu: „Wzrost potencjału kulturalnego regionu poprzez rozwój infrastruktury kulturalnej w Gminie Miasto Raciąż” dofinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego na lata 2014-2020 oraz ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych  z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych”

Search